Od kilku lat można chronić Polskę przed uprawami GMO już nie na podstawie ustawowego zakazu, bo takiego nie ma, a tylko na podstawie co rok uchwalanych rozporządzeń Rady Ministrów. Jeśli zmieni się z jakichś powodów polityka danego rządu, to nic już Polski i Polaków
nie będzie chronić poza łatwymi do spełnienia formalnymi wymogami zawartymi w aktualnych przepisach przed uprawami GMO.
Dlatego tak ważna jest zmiana obecnie obowiązującej ustawy. Wprowadzenie właśnie takich przepisów, które w praktyce uniemożliwią prowadzenie upraw GMO w naszym kraju.
Po prostu, wprowadzając takie warunki, które zobowiązany będzie spełniać każdy podmiot zamierzający uprawiać GMO, by było to w praktyce niemożliwe lub zbyt kosztowne do spełnienia. Tak, jak to zrobiły inne kraje unijne, które nie chcą u siebie upraw GMO.
Szczególne ważne jest tu ustanowienie takich warunków uzyskania zgody na wpis do rejestru upraw GMO jak zwrócił nam na to uwagę dr hab. Arnaud Apoteker (francuski specjalista prawa UE z 20. letnim doświadczeniem) na konferencji naukowej pt. Wpływ pestycydów i GMO na środowisko, zdrowie i ekonomię oraz uwarunkowania prawne, która odbyła się 23 września 2017 w Sejmie (!). Nawiasem mówiąc, poza posłem J. Sachajko, nie pojawił się na niej żaden z posłów, posłanek ani senatorów, ani też żaden z członków rządu
I w mniemaniu autorów (urzędników Ministerstwa Środowiska) omawianego projektu ustawy tego rodzaju warunki wpisu do rejestru zostały określone i w pewnym zakresie uzupełnione poprawkami posłów PiS pod naciskiem strony społecznej oraz paroma poprawkami pochodzącymi bezpośrednio ze strony społecznej.
W ocenie jednak strony społecznej ten projekt ustawy nadal zawierał i zawiera liczne furtki, przez które możliwe jest uzyskanie zgody na uprawę GMO.
Strona społeczna więc cały czas walczy proponując ważne poprawki zamykające te furtki i uzasadniając je. Formalnie przedstawia je podczas posiedzeń komisji (a wcześniej podkomisji) poseł dr J. Sachajko.
wiecej informacji nastronie http://www.polskawolnaodgmo.org/